Zwierzę nie jest prezentem.
Zwierzę nie jest niespodzianką.
Zwierzę nie jest dekoracją grudniowych emocji
A jednak co roku, w ciągu kilku grudniowych tygodni, tysiące istnień staje się „świątecznym towarem”.
Życiem zapakowanym w kokardkę.
Produktem, który ma wywołać uśmiech — a kończy w schronisku, kiedy uśmiech mija.
Według danych schronisk po świętach przybywa nawet o 30% więcej porzuconych zwierząt.
To nie są liczby.
To są serca.
I każde pęka tak samo.
Pies pod choinką wygląda pięknie tylko na zdjęciu.
Po tygodniu staje się obowiązkiem.
Po miesiącu bywa problemem.
A po pierwszych zniszczonych butach — „niechcianym prezentem”.
Kot „dla dziecka”
Szybko okazuje się, że to nie dziecko będzie sprzątać kuwetę.
Królik „dla radości”?
Wygląda jak pluszak, ale cierpi jak każde inne stworzenie.
Chomik „żeby było miło”
Za często kończy w klatce bez kontaktu, bo „dziecko straciło zainteresowanie”.
Zwierzę nie jest chwilą.
Jest życiem.
I potrzebuje człowieka, który to rozumie.
Święta mają kojarzyć się z dobrem — nie z cierpieniem istot, które nie potrafią poprosić o pomoc.
Nie ma nic magicznego w prezencie, który oddycha.
Nie ma nic wzruszającego w wręczaniu komuś obowiązku, którego nie udźwignie.
Nie ma nic świątecznego w porzucaniu kogoś, kto całym sobą wierzył w człowieka.
Chcesz zrobić prezent?
Zrób taki, którego nie trzeba karmić, wychowywać ani leczyć.
Zrób taki, który nie będzie płakał przy zamkniętych drzwiach.
Zrób taki, który nie poczuje się zdradzony.
A jeśli naprawdę w Twoim domu jest przestrzeń, czas, odpowiedzialność, stabilność i gotowość na nowe życie — adoptuj.
Nie kupuj emocji.
Nie kupuj ciszy bólu.
Święta nie potrzebują nowych zwierząt.
Potrzebują nowych postaw.
Przypominamy: prezent przestaje być prezentem w chwili, gdy zaczyna cierpieć.
Niech te święta będą o sercu, nie o kaprysie.
